Z dworca udałem się do koscioła, gdzie miałem nadzieje uzyskać credencial. Niestety ksiądz zamknął już biuro i tylko podbijał credenciale tym, którzy już je mieli, a mi poradził isć do albergi co tez uczyniłem. Alberga jakieś 100-200m od koscioła. Bardzo łatwo trafić. Miły hospitalero wydał mi credencial i podbił go (przy okazji zaopatrzyłem się w muszle, które leżały w koszyczku z napisem "donativo", wrzuciłem symboliczne 1€) ale nie miał już miejsc w alberdze. Spytałem czy nie zna innego taniego noclegu, a ten zaprowadził mnie do jakiegoś garażu, w którym były zbite "jako tako" łóżka piętrowe do spania. Zapytał grzecznie czy takie warunki mi odpowiadają, a ja od razu mu odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy "Si". W taki sposób załapałem się na nocleg za darmo :D na przeciwko albergi był supermarket wiec zrobiłem sobie zakupy na kolacje i posiłek następnego dnia na trasie po czym wczołgałem się na łóżko i zasnąłem...