Nastepnego dnia wstajemy, idziemy cos zjesc i wymeldowujemy sie z lokum.....
autobusem na trase i lapiemy stopa;));P;D
po 10 min ktos sie zatrzymuje i probuje nam wyjasnic, ze jestesmy na zlej drodze...
trzeba zawrocic i isc do ruin. stamtad skrecic i dopiero mozemy lapac stopa....
-aha..
ale probujemy dalej. dopiero pozniej stwierdzilismy, ze trzeba zrobic tak jak nam rasza tubylcy...
zawrocilismy i szukamy miejsca, gdzie bedziemy lapac samochody..
ja zlapalem 1 stopa. gosc podwiozl na s do Starego Miasta... poszlismy na targ i kupilismy sobie kapelusze.... teraz wygladamy jak prawdziwi podroznicy;)
jeszcze tylko zjedlismy kutaka i w droge...
Matiego kolej na lapanie stopa...
po 10-15min zatrzymuje sie gosciu i proponuje nam, ze za 1000thb nas podrzuci do Tak.
-Co za debil, mysli, ze trafil na frajerow!!!!!!
-No.. hehe
wysmialismy go. przeciez autobus kosztuje 50thb.........!!!!!!!!!!!!!!
drugi stop juz sie powiodl.. wbilismy sie do pickupa. siedzielismy ciasno zbici na jednym siedzeniu, ale zadowoleni, ze jedziemy za darmo;)
ja zasnalem oczywiscie;p
budze sie zostalo jeszcze 14km do Tak...