wstalismy rano.... nie ogarnieci!!!!
patrze na Matiego, a ten wyglada jak 7 nieszczesc!!!!!!!!!!! tel rozladowany;(
poszedlem po wode... wrocilem i.... gdzie Mati??????
rozgladam sie i widze go z 2 Tajkami (uczennice), ktore zrobily sobie wagary, bo jedna jest umowiona na 9 do fryzjera;)))
pogadalismy i wrocilismy do namiotu. ja spac, a Mati po kolejna wode (tamta wypilem w 5min). wrocil z kurczakiem, ale zjedl go sam bo ja nie moglem..
umylismy sie i zwinelismy namiot.
to w droge;))
daleko nie uszlismy...siedzielismy w kafejce 3 godz;))
ciekawe co dzisiaj nas czeka??????? - myslalem jak wychodzilismy z kafejki..
no i nigdy bym nie powiedzial...
przeszlismy moze z 2 km i stanelismy. Mati usiadl sobie na skarpie pod drzewkiem i popijal piwko, a ja lapalem stopa;)
no i nie upil zbyt duzo. moze 3 lyki i zlapalismy.. jakis policjant jechal z rodzinka do domu i nas zabral;p zajebiscie sie jechalo na pace. solarium za darmo... slonce preazy ale wiatr dziala jak wentylator wiec nie odczuwa sie skwaru..
widoki piekne... dookola gory, bujna zielen... po prostu nieziemsko!!!!! nigdy nie zapomne tych widokow..
po jakichs 100km stanelismy na stacji. wyskoczylem i kupilem sobie kurczaka bo juz wczesniej mnie ssalo w zoladku. koles, ktory nas podwozi przychodzi do nas i sobie gadamy.. i padlo pytanie gdzie sie zatrzymamy??
my, ze niewiemy jeszcze, ale mamy namiot wiec nie bedzie z tym problemu. a on mowi, ze mozemy zostac u niego;))
Hurra;D mamy nocleg zalatwiony;)))))
no to jedeziemy dalej.. jedziemy i siegnalem po napoj. dalem Matiemu okulary zeby mi potrzymal. niestetry, kiedy mi je oddawal zle je chwycilem i malo mi nie wypadly. zlapalem w ostatniej chwili, a gdy je zalozylem... nie ma jednego szkielka!!!!!!! no to jestem apitan Hak z "Piotrusia pana";))))
cale szczescie, ze jak wysiadlismy znalazlem szkielko;D
zatrzymalismy sie na posterunku;)) no to jestesmy bezpieczni;))
rozbilismy namiot i w miasto. do centrum mamy jakies 7 km wiec znowu na stopa...
i znowu sie udalo. teraz siedzimy w kafejce;)))