Geoblog.pl    marekhalina    Podróże    jak najwiecej i najtaniej;)))    wielkie nieszczescie!!!!
Zwiń mapę
2009
24
lis

wielkie nieszczescie!!!!

 
Laos
Laos, Vang Vieng
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10048 km
 
rano wstajemy i czekamy pol godziny dluzej od umowionej godziny na angoli.... mozna bylo to przewidziec....
jedziemy sami... okolice naprawde niesamowite;)) te palmy, drzewa z wielkimi liscimi, a wszedzie dookola gory.. bardzo malowniczy region...
jedziemy na jakis szlak, ktorym dojedziemy do jakiejs gory z jaskiniami;)) na miejscu kasuja za wstep po 10000kp za osobe. zaplacilismy i idziemy sobie sciezka. dogania nas jakas dziewczyna i pyta sie czy nie potrzebujemy przewodnika(oczywiscie za kase).. my nie - damy rade. to byl blad....
gdy weszlismy do jaskini z nasza nedzna latareczka zalowalismy, ze nie wzielismy tamtej dziewczyny... ona miala napewno lepsza latarke... no ale za pozno.. wychodzimy i jedziemy dalej tym szlakiem...
zajezdzamy pod nastepna gore, a tam znowu chca za wstep!!!
nie zgodzilismy sie znowu placic i pojechalismy dalej....
znalezlismy fajna, wysoka gore, na ktora mozna sobie wejsc po zrobionej sciezce - stromej sciezce... a tam znowu placic... mam dosyc tego!!! wszedzie placisz, a nawet niewiesz co sie dzieje z tymi pieniedzmi. po klotni dowiedzielismy sie, ze pieniadze laduja w kieszeni goscia, ktory sprzedaje bilet. wyklocilismy wiec ze damy mu 10000 za dwoch. zgodzil sie;)))
no to idziemy na gore. po drodze mnostwo przystankow na zlapanie powietrza i czekanie na Matiego... cali zlani potem, ale szczesliwi!!! i to jak!!!!
jestesmy na gorze i nie mozemy sie na cieszyc widokami.... koszuli powiesilismy, zeby sie wysuszyly.... m cykamy fotki i rozkoszujemy sie tym co widzimy... wioski takie malutkie ze hoho... ludziki jak mrowki, gory, rzeka i miasteczko Vang Vieng...
po pol godzinie schodzimy... nie raz bylo blisko upadku, ale udalo sie;)))
jedziemy dalej i nagle Mati staje i daje mi prowadzic;)))))))
ok;D ;D ;D
jedziemy sobie, droga w miare rowna no to gaz do dechy i jedziemy....
niestety przed nami spora dziura, a ja rozpedzony na maksa, puszczam gaz ale wiem, ze za pozno wiec wciskam hamulec.... zarzucilo nas i stracilem panowanie nad kierownica;(((
pszejechalismy jakies 10m po drodze....
Mati caly z lekko obdarta kostka i obolalym tylkiem, ale ja?????????!!!!!!!!!!!!!
GROSSE KATASTROPHE!!!!!!!!!!!!! FUCK!!!!!!!!!!
MALY PALEC U NOGI KOMPLETNIE ZDARTY, TROCHE KOSTKA, MNINIMALNIE PISZCZEL, LEKKO NA PRZEGOBIE REKI, ALE LOKIEC!!!!!!!!!!!!!
MASAKRA...;((((((((
caly lokiec zdarty i to do miesa w jednym miejscu.....
skuter caly wiec jedziemy(oczywiscie Mati prowadzi...) do pobliskiej rzeczki oplukac rany i zobaczyc czy cos jeszcze sie stalo...
na szczescie nie... telefony cale, aparat tez... szczescie w nieszczesciu;((

wracamy do domu opatrzyc rany... na samo wspomnienie boli...

pozniej jeszcze pojechalismy nad rzeke zobaczyc jak sie bawia inni turysci... widok normalny: nawaleni w 3 dup..., wymalowani markerami, spiewaja i tancza, inni graja w siatke lub kapia sie.....

troche im zazdroszcze, ale z moja reka moge zapomniec o takiej zabawie...

wracamy do hotelu, zdajemy skuter i w miasto.... zeby zlagodzic bol pijemy sobie... i po ktoryms piwku udajemy sie na masaz....
i niewiem jak to sie stalo, ale poidczas masazu jakims cudem zniknely mi pieniadze, wiec zglaszamy to policji. siedzimy na posterunku i probujemy to wszytsko wyjasnic, ale policjant staje po stronie masazystek;((( i tak stracilem 200000kp;((((((((
mati zostawia tam swoja ulubiona koszulke, niestety za pozno sie zorientowal i juz jej nie odzyskal;((
idziemy do qbar'u i spotykamy naszych angoli.. bawimy sie swietnie i po dlugiej nocy wracamy do hotelu....
no i jakby bylo malo wrazen i niespodzianek na dzisiaj to zgubilem klucze od klodki do pokoju...
zszedlem na dol i wzielem jakies nozyczki i otworzylem ta klodke;))) haha dobrze, ze sie potrafi co nieco....
na drugi dzien dowiem sie, ze zgubilem jeszcze japonki i musze zaplacic 20000 za nowa klodke.... oj to byl bardzo pechowy dzien!!!!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
marekhalina
marek wozniak
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 95 wpisów95 18 komentarzy18 316 zdjęć316 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.07.2014 - 14.08.2014
 
 
05.11.2009 - 09.01.2010
 
 
05.10.2008 - 24.10.2008