powrot na kontynent;)

z rana wstalismy i zrobilismy sobie sniadanko - takie samo jak wczorajsza kolacja;).
wymeldowalismy sie i poszlismy na miejsce, z ktorego mial nas zabrac bus na prom...
spoznil sie 15min., ale prom odplywa o 10 wiec nie ma powodow do zmartwien. na prom czekalismy z 15 min...
weszlismy na poklad i zajelismy miejsca pod pokladem poniewaz na gorze bylo strasznie goraco!!! troszke bujalo nami na morzu, az poczulem jak moje sniadanie w zoladku skacze... wiedzialem, ze nie mam choroby morskiej lecz nie bylem pewien, czy moje sniadanie o tym wie i czy czasami nie zechce opuscic mojego zoladka;(( polozylem sie wiec i wszystko w srodku sie uspokoilo. w pozycji lezacej bylem bezpieczny;)) heh...
na Ko Samui mielismy przesiadke...
na kontynent dotarlismyokolo 15... znowu musimy czekac... tym razem na autobus, ktory zabierze nas do miasta...
przyjechal po ponad godzinie i zabral nas na przystanek. tam zostalismy podzieleni na grupy. ci co jada do BKK itd... nas - jadacych do Surat Thani zostalo 10 osob wiec wsiedlismy do busa i ruszylismy. po drodze zorientowalem sie ze brakuje mojego kapelusza przy plecaku. a widzialem taki sam na glowie goscia w przystani, kiedy odjezdzalismy autobusem. pewnie wzial go sobie kiedy ten wypadl w trakcie jazdy w bagazowni... no i w ten sposob gosciu ma prezent moim kosztem...

w Surat Thani krecilismy sie dobre pol godz. zanim znalezlismypokoj w przyzwoitej cenie. po targowaniu sie dostalismy pokoj z a250thb;))
poszlismy cos zjesc na miasto. kupilem sobie pol kg bananow za 25thb;))) niebo w gebie;))
zaczelismy szukac internetu, ale znalezlismy nocny rynek... tam naprawde bylo wszystko;)) pelno ludzi jak na jarmarku... tam kupilismy sobie sobie po szejku z truskawek i kiwi;))) mniam mniam
jadnak poszlismy szukac internetu wiec wyszlismy z rynku i po 10 min znalezlismy... godz. na necie i do pokoju. zagralismy sobie w karty jak prawie co wieczor i spac...

Zdjęcia (2)

Komentarze (0)