droga do Singapuru

Rano wzialem graty, pozegnalem sie i ruszylem w droge. bilet do singapuru 39Rm. zostalo mi 100Rm. jade w ciemno, praktycznie bez pieniedzy z nadzieja ze szybko znajde prace w AUS... granice przekroczylem okolo 17:30 po stronie malezyjskiej, za to po stronie singapurskiej mala niespodzianka...celnik czy jak tam sie nazywal ten gosciu w ogole nie rozumial angileskiego. tlumaczylem mu ze biletu nie mam poniewaz odbiore go na lotnisku bo byl bukowany przez internet ale ten glab nie rozumial. musialem udac sie do jakiegos pomieszczenia gdzie mnie przesluchano, sprawdzono czy mowie prawde i w koncu dostalem upragniona pieczatke.
niestety autokar nie czekal na mnie i zostalem sam. poznalem śliczna Indonezyjke, ktora jechala ze mna tym samym autobusem i jej tez uciekl. wiec nie jestem sam. we dwojke szukalismy drogi wyjscia. okazalo sie ze to wcale nie jest latwe. trzeba jechac autobusem;)ale jak skoro nie mam dolarow singapurskich. pytam sie jakiegos goscia czy mi rozmieni RM a on mnie wypytuje gdzie chcem sie dostac. po chwili tlumaczenia mowi ze mi nie rozmieni pieniedzy ale z checia zaplaci za mnie i pomoze dostac sie do metra;)) WOW...
jedziemy za darmo. poznaje lepiej ta dziewczyne i okazuje sie ze ma 14lat!!! masakra - dawalem jej ze 20lat... no szkoda. wymienilismy sie mailami i zrobilismy zdjecie na stacji i to tyle bo czasu nie bylo. bilet na meetro tez postawil mi gosciu ktory obiecal pomoc. metrem jechalem dosyc dlugo ale nie bylo zle;)
na lotnisku wymienilem kase na $AUS i mialem niecale 30$AUS... zawrotna suma... samolot opozniony wiec to raczej dobra nowina. wyladuje w Darwin o 5 rano a nie o 4....
o 22;40 wystartowalismy. poszedlem spac....

Komentarze (0)